#270 Muzyce zaufała: KARI!

Cześć! Na samym początku bardzo Was przepraszam za niezwykle mierną intensywność i energię z jaką ten blog ostatnio funkcjonuje - wszystko ze względu na moje studia i inne sprawy, niestety zupełnie niezwiązane ze światem muzyki, koncertami. Nie zawsze da się pogodzić oba światy, a kiedy już próbuje się to zrobić to zawsze z jakąś szkodą na jednym z nich. Nie mniej jednak najbliższy czas postaram się wykorzystać w miarę możliwości efektywnie. 

Dziś pora na wywiad z KARI. Muszę przyznać, że spotkanie z nią było dla mnie czymś absolutnie wyjątkowym, bo śledzę jej twórczość już od naprawdę dłuższego czasu i w końcu mieliśmy okazję się spotkać i spokojnie porozmawiać za co serdecznie dziękuję managerowi, wytwórni NEXTPOP i oczywiście Karolinie. Bardzo zachęcam Was do lektury, bo zdecydowanie warto. Dla mnie Kari to artystka, a jej podejście do muzyki jest bardzo świeże, niepozbawione dystansu, ale przede wszystkim szczere i przepełnione emocjami. Myślę, że podobnie jak ja po przeczytaniu tego wywiadu nie będziecie mieli co do tego wątpliwości i znajdziecie w nim tzw. 'coś dla siebie'. Liczę, że Kari choć trochę Was zainspiruje, bo jej muzyka i osobowość są z pewnością inspirujące.

Przyjemnej lektury!





ZM: Pierwsza część trasy odbyła się na przełomie lutego i marca. Dlaczego zdecydowaliście się na drugą część trasy promującej to samo wydawnictwo?


KARI: Wydaje mi się, że zawsze jest publiczność, do której możemy jeszcze dotrzeć. To nie jest tak, że jak zagramy jeden koncert w Poznaniu to automatycznie dotrzemy do wszystkich, a dla nas jest to świetna okazja aby spotkać się z publicznością danego miasta jeszcze raz, a druga rzecz jest taka, że te piosenki przez ostatnie miesiące ewoluowały, my jako zespół się bardzo rozwijamy, przybliżamy do siebie, jesteśmy w nieco innym miejscu i też innym motywem jest to, że piszemy nowe piosenki wspólnie i mamy kolejną motywację, by przyjechać jeszcze raz.

ZM: Czyli możemy spodziewać się nowego brzmienia?

KARI: Dzisiaj tak, będą niespodzianki.

ZM: ‘Wounds and bruises’ czyli tłumacząc na język polski – ‘Rany i siniaki’. To dość mroczny tytuł płyty jak na tak młodą osobę. Skąd wziął się pomysł na nazwę?

KARI: Tłumaczą to teksty, które są na albumie i rzeczywiście oddają konkretne doświadczenia. ‘Wounds And Bruises’ jest metaforą tych doświadczeń, bo nie zawsze wszystko układa się tak jak chcemy, a doświadczenia, przez które przechodzimy zostawiają jakieś znamiona. Nie chciałam jednak, aby ‘Wounds And Bruises’ miało kontekst negatywny, chciałam, aby podkreślało, że jest za mną jakiś etap, ale on czyni mnie silniejszą.

ZM: Rany zagojone?

KARI: Taak, rany są już kompletnie zagojone. Rany i siniaki pozostawiają czasami blizny, powodują, że jest w nas pamięć o tym co przeżyliśmy,  ale to wnosi nową mądrość i nowe spojrzenie na różne sprawy.

ZM: Czy zauważyłaś w sobie duże zmiany od wydania debiutanckiego albumu? Minęły już 4 lata…

KARI: Zauważyłam (śmiech). Każdy z nas jest w drodze, również i ja jestem w drodze więc siłą rzeczy ostatnie 3 lata były czasem przeżywania różnych rzeczy, dojrzewania w wielu sferach więc jest to odczuwalne w moim życiu na co dzień i jestem przekonana że i w mojej muzyce to słychać.

ZM: Jeśli miałabyś wskazać konkretną cechę, która się zmieniła przez te wszystkie etapy koncertów, podróży, cechę, nad zmianą której pracowałaś przez te lata?

KARI: Ciężko jest odpowiadać samemu na takie pytania, bo oczywiście jakbym się zastanowiła mogłabym powymieniać jakieś rzeczy ale jest mi ciężko, lepiej jak druga osoba obiektywnie spojrzy na Twoje życie i powie ‘widzę w Tobie jakąś zmianę’. Muzycznie mogę zaobserwować zmiany – odczuwam większą swobodę ostatnio, czuję się zrelaksowana i to się bardzo przekłada na to jak myślę.

ZM: Nagrywasz całkowicie w języku angielskim. Zdradź nam kiedy doczekamy się również utworów w języku polskim, nawet w postaci drobnych, bonusowych utworów. Nie myślałaś o tym?

KARI: Myślałam i myślę obecnie. Ostatnio nagrałam utwór po polsku dla Polskiego Radia i to było świetne doświadczenie i poczułam się gotowa na to, aby dla fanów nagrać coś po polsku.

ZM: To z pewnością byłoby coś nowego.

KARI: Tak, to prawda. Aczkolwiek jak mieszkam już ponad 2 lata w Anglii i moje obserwacje są takie, że byłoby mi bardzo trudno, gdyby cały projekt był polsko-angielski. Jednak to tworzy barierę. Jeżeli projekt jest uniwersalny – w języku angielskim – każdy ma do niego dostęp, każdy może to zrozumieć, a i mi jest o wiele łatwiej się komunikować.

ZM: Mieszkasz od 2 lat w Leeds. Co jest w tym miejscu szczególnego, jak to miejsce wpływa na Ciebie?

KARI: Przede wszystkim West Yorkshire, nie tylko samo Leeds ale i jego okolica jest przepiękna i bardzo inspirująca. Przepiękne tereny, widoki, parki krajobrazowe! Jest to miejsce, w którym odpoczywam i czasami aż się dziwię, bo lubię żyć w mieście i Leeds jest miastem, które jest miastem pełnym młodych ludzi, ale to co mnie najbardziej inspiruje i to, co najbardziej kocham, to wycieczki poza miasto i długie spacery z niezwykłymi widokami.

ZM: Często wracasz do Polski?

KARI: Dość często. Raz w miesiącu zazwyczaj jestem.

ZM: To często!

KARI: Tak. Fakt, że koncertujemy pozwala mi czuć, że jestem cały czas połączona.

ZM: Należysz do wytwórni NEXTPOP! Zdradź nam czy miałaś też propozycje od innych wytwórni? Jeśli tak to z jakich powodów je odrzuciłaś?

KARI: Nie szukałam nawet innych wytwórni. Mam podpisany kontrakt z wytwórnią NEXTPOP.

ZM: Czyli żadnych propozycji z innej strony nie było?

KARI: Nie, dlatego, że jestem zakontraktowana. Nie jestem artystką, która w tej chwili poszukuje wytwórni, być może gdybym była na takim etapie to by się wydarzyło – nie wiem. Jestem w NEXTPOPie już 3 rok i bardzo sobie to chwalę, wspaniale nam się współpracuje.

ZM: NEXTPOP też się teraz bardzo rozwija, grono nowych artystów się poszerza!

KARI: Tak, bardzo.

ZM: Czy miałaś taki moment, w którym zwątpiłaś, że muzyka to jest właśnie ten jedyny, odpowiedni pomysł na życie? Dobrze jest kiedy pasja  jest też Twoją pracą… Co o tym sądzisz?

KARI: Bardziej w takim ludzkim aspekcie uważam, że nasz pasja nie powinna być źródłem. Często nasza pasja staje się źródłem naszej egzystencji, naszej tożsamości. Jeżeli robimy coś dobrze to automatycznie to buduje nasze ID, a tak naprawdę to w ogóle nie o to chodzi. Miałam taki moment kiedy złapałam się na tym, że muzyka jest wszystkim, że jest totalnie na pierwszym miejscu i że to jest moja tożsamość. Wówczas stwierdziłam – nie, to nie jest moja tożsamość dlatego, że może przyjść taki moment kiedy nie będę w stanie wyśpiewać dźwięku i co wtedy? Wówczas pojawi się frustracja. Ostatnie 8 miesięcy mojego życia były bardziej inwestowaniem w siebie w zupełnie innych sferach niż muzyka – to było karmienie się, obserwowanie, poznawanie nowych ludzi.

ZM: A zajmujesz się czymś innym poza muzyką?

KARI: Hmmm… Uczę muzyki! (śmiech)! Jestem nauczycielem!

ZM: W szkole muzycznej, tak?

KARI: Tak, teraz uczę też w szkole muzycznej, ale prędzej uczyłam również prywatnie.

ZM: W takim razie zapytam Cię jakie jest Twoje zdanie o szkołach muzycznych! Wiele osób twierdzi, że zabijają kreatywność, co o tym sądzisz? Według mnie dużo też zależy od osoby która cię uczy…

KARI: Z pewnością. Dużo zależy również od tego jak dbasz o siebie, o swój rozwój, czy dbasz o źródła naokoło, bo szkoła nie jest jedynym źródłem inspiracji. Wydaje mi się, że w moim przypadku szkoła muzyczna bardzo  pomogła – czuję się samowystarczalna jeśli chodzi o kompozycje, używanie instrumentu, pracy z muzykami, prowadzenie grupy, liderowanie. Gdybym nie miała tych ‘narzędzi’ byłoby bardzo ciężko więc wiele zawdzięczam szkole muzycznej.

ZM: Wystąpiłaś podczas BBC Radio 1 Big Weekend! Jak to jest grać na tej samej scenie m.in. z zespołem Royal Blood, który obecnie jest coraz popularniejszy?

KARI: To niesamowite uczucie. To było tak nierealne! Fakt, że dostałam maila z zaproszeniem, to był jakiś kosmos, wielkie wyróżnienie i kiedy wszystko się działo nie mogłam w to uwierzyć.

ZM: Miałaś kontakt z innymi zespołami, artystami?

KARI: Tak, wszyscy byliśmy razem na backstagu!

ZM: Świetnie, mogliście podzielić się doświadczeniami.

KARI: Tak. Poznałam Saint Raymonda – jest niesamowity. Teraz bardzo rośnie w siłę, przyciąga publiczność i jest coraz popularniejszy w Anglii i wierzę, że za chwilę pewnie będzie wszędzie znany. Wtedy graliśmy razem, to doświadczenie móc być otoczonym przez tak doświadczonych, niesamowicie utalentowanych  było dla mnie czymś pięknym.

ZM: Marzysz o karierze międzynarodowej?

KARI: Nie marzę (śmiech).

ZM: Z pewnością masz bardzo duży potencjał!

KARI: Dzięki! Czuję w głębi, że nie chcę o tym marzyc, nie chcę generować w sobie takich pragnień, które nie są związane w ogóle z meritum, bo dla mnie najważniejsze jest żeby pisać dobre piosenki, a jeżeli one będą zauważone, jeżeli zaistnieją na skali międzynarodowej to będę bardzo szczęśliwa, wyróżniona i na pewno to byłoby coś wspaniałego, jednak nie jest to dla mnie celem.  Cieszę się, że mogę tworzyć w wolny sposób, że mam niesamowity przywilej pracować z muzykami o czym zawsze marzyłam, żeby pracować z ludźmi, który po pierwsze – są moimi przyjaciółmi i mamy wspaniały czas razem, po drugie – są dla mnie niezwykłą inspiracją, obserwowanie jak pracują jest dla mnie wielką nauką. Cieszę się z tego momentu który jest, wydaje mi się, że musimy po prostu robić swoje, a jeżeli coś przyjdzie z zewnątrz to super.

ZM: Zagraliście już mnóstwo koncertów! Czy było takie miejsce, które Cię kompletnie zaskoczyło swoją energią?

KARI: Był taki koncert… W wakacje graliśmy na scenie dworcowej przed Openerem. Była taka sytuacja, że wchodzę na scenę skoncentrowana, miałam solo act i nagle wbiega chłopak z dziewczyną na rękach i wyznaje jej miłość – to było piękne i bardzo mnie zaskoczyło.

ZM: Mówiłaś, że zagracie utwory z nachodzącej płyty! Zdradź nam czy będzie to EPka, a może album długogrający?

KARI: Jeszcze nie wiem, bowiem wszystko się tworzy. Fakt, że dzisiaj to zagramy to wielka tajemnica – co prawda podzieliłam się tym z fanami, jednak dla nas będzie to dzielenie się tym co jest jeszcze w fazie procesu tworzenia, wciąż na początku tej drogi, jeszcze może zmienimy to milion razy, ale jesteśmy tak podekscytowani, że bardzo chcemy się tym podzielić w tej formie jakiej brzmi to dzisiaj. Możliwe, że ta forma w jakiej to usłyszycie będzie unikatowa, bo będziemy jeszcze nad tym pracować. Mamy dużą potrzebę postawienia następnego kroku, w tajemnicy, bez publikowania żadnych nagrań, po prostu na żywo zaprezentować ten materiał.

ZM: Masz już pierwszy fanklub! Gratuluję!

KARI: Dziękuję!

ZM: Jakie to uczucie mieć pierwszy oficjalny fanklub? Bo jest oficjalny, prawda?

KARI: Tak, te osoby zgłosiły się do mojego managera. Jest to bardzo miłe, dla mnie to trochę nierealne, bo jestem bardzo normalną osobą (śmiech).

ZM: Znasz te osoby? Mieliście okazję się spotkać?

KARI: Wydaje mi się, że jednego chłopaka, który prowadzi ten fanklub miałam okazję poznać w Warszawie – bardzo krótko, bo podszedł do mnie. Ale nie znam dokładnie.

ZM: Jesteś bardzo ciepłą, wrażliwą osobą. Czy Ty masz hejterów?! Spotykasz się z negatywną opinią?

KARI: Chyba nie, chyba mam dużo szczęścia. Nie udzielam się za bardzo w mediach, po prostu tworzę i gram koncerty i jakby nie ma mnie nigdzie więcej.

ZM: Czy jest coś co irytuje Cię w naszym kraju, w postrzeganiu świata przez Polaków? Wiem, że nie można generalizować, jednak istnieją pewne stereotypy.

KARI: Chyba negatywność, która gdzieś tam się przebija w różnych sytuacjach, w trudnym momencie, kiedy po prostu trzeba podnieść głowę do góry i zachęcić się, nie poddawać. Czasami jest dużo narzekania i czuję to bardziej jak tu przyjeżdżam. Nie widziałam tego wcześniej, teraz jest to bardziej odczuwalne  kiedy dłużej jestem w Anglii i przylatuję tu i znacznie bardziej mnie to uderza. Można odebrać to, że bycie pozytywnym tam jest sztuczne, ale powiem szczerze, że nawet jeśli to jest w ich kulturze, w ich krwi to szczerze wolę to, dlatego, że pozytywne podejście do rzeczy i aklamowanie tego, że jest okej, mówienie o tym na głos, że jest dobrze, motywuje Cię do tego żeby widzieć tą jaśniejszą stronę. Bardzo mi się to podoba u nich.

ZM: Czyli jesteś szczęśliwa?

KARI: Bardzo!

ZM: W takim razie czego mamy Ci życzyć?

KARI: Inspiracji i wytrwałości, żeby te wszystkie idee, które się tworzą skleiły się dobrze w jedną całość i aby płyta ukazała się w 2015 roku!

ZM: Trzymamy kciuki i czekamy z niecierpliwością!

KARI: Dzięki, jestem bardzo ciekawa jak odbierzecie te nowe piosenki!



KARI - Elle Magazine / fot. Martyna Galla




Znajdź nas na facebooku!











Komentarze

Popularne posty