#300 Muzyce Zaufała: Lari Lu

To już okrągły, wyjątkowy, bowiem 300. wpis na blogu! Wczoraj obchodziliśmy również czwarte urodziny powstania Zaufaj Muzyce. To niesamowite jak szybko pędzi czas. Trochę się przez ten okres wydarzyło. Przede wszystkim mieliśmy okazję czerpać inspiracje od wielu artystów, z którymi się spotkaliśmy, za co bardzo wszystkim dziękuję. Działamy jako blog, nie portal muzyczny, dlatego być może nie dzieje się tutaj tak wiele jak na innych stronach. Staramy jednak dzielić się z Wami tym, co dla nas szczególnie ważne jeśli chodzi o nowe brzmienie. Od początku intensywnie wspieramy i skupiamy naszą uwagę na polskim rynku muzycznym, bo jest warty uwagi, a rosnąca z roku na rok świadomość muzyczna młodych artystów jest często godna podziwu. Najważniejsze jest jednak to, że stopniowo i powoli, ale przybywa stałych odbiorców Zaufaj Muzyce. W stu procentach wyznajemy zasadę - nie liczy się ilość, a jakość. To bardzo miłe czytać Wasze pozytywne komentarze, a także wiadomości. Wiem, że spora część z Was jest z nami niemal od samego początku - przyznajcie się, kto to taki? Dzięki, że jesteście, tak po prostu.

Dziś rozmowa z artystką wyjątkową i szczególnie dla mnie ważną. Debiutancki album Lari Lu zachwycił i złapał mnie za serce swoją wrażliwością. Teksty na płycie „11” są wyjątkowe. Ciężko znaleźć obecnie artystów, którzy tak pięknie piszą o miłości. Choć spotkaliśmy się po ponad roku od premiery albumu, to tematów do rozmowy nie brakowało. Co jednak najważniejsze - idzie nowe. Lari Lu pracuje obecnie nad kolejnym wydawnictwem. O tym, czego możemy się spodziewać, przeczytacie w wywiadzie. Zapraszam do lektury!  


Lari Lu
fot. Adam Romanowski

Zaufaj Muzyce: Jak emocje po koncercie?

Lari Lu: Graliśmy o wczesnej godzinie, a koncert Lari Lu w CK Zamek był dziś pierwszym koncertem, ale ludzie mimo wszystko przyszli, więc bardzo się cieszę (śmiech). Fajnie było!

Zaufaj Muzyce: Na scenie pojawili się także goście jak Agi Brine czy Yoachim. Od jak dawna się znacie i skąd pomysł na współpracę?

Lari Lu: Z Yoachimem poznaliśmy się zanim pojawiły się nasze solowe projekty. Wiele lat temu spotkaliśmy się na warsztatach do Szansy Na Sukces. Tam się bardzo zakumplowaliśmy. Z czasem zaczęliśmy odwiedzać się wzajemnie aż się zaprzyjaźniliśmy. Mamy również wspólnych znajomych i kochamy się do dzisiaj. Od pewnego czasu każdy z nas chce iść swoją własną drogą artystyczną. To nasze powołanie, więc czemu nie występować wspólnie skoro łączy nas taka sama miłość. Agi zobaczyłam na scenie gdy grała koncert z Oly. na targach muzycznych w Warszawie i od razu się do niej przyczepiłam (śmiech). Kiedyś poprosiłam Ją żeby zagrała ze mną zastępstwo za jednego z muzyków i wyszło tak dobrze, że została już w zespole. Ma też dużo, dużo pozytywnej energii! Cudowny człowiek.

Zaufaj Muzyce: Inspirujecie się nawzajem?

Lari Lu: Zdecydowanie. Teraz szukamy naszej piosenki na duet, już mamy kilka pomysłów, natomiast szukamy tej odpowiedniej.

Zaufaj Muzyce: Brzmicie razem naprawdę ciekawie! Co było takim bodźcem, kiedy nadszedł moment, że stwierdziłaś, że chcesz wydawać już jako solowa artystka?

Lari Lu: Ludzie mi mówią do dziś, że trzeba było występować z Varius Manx i równolegle robić swoje. Ja z kolei czułam, że muszę iść dalej sama. Było to swego rodzaju kamikaze, bo wiedziałam, że albo się uda, albo nie, ale również sprawdzian, czy mam coś do powiedzenia. Test na to czy jestem artystką, czy tylko wokalistką? Bardzo chciałam stworzyć coś swojego, a wówczas nie miałam nic.

Zaufaj Muzyce: Ciężko Ci było o to zawalczyć?

Lari Lu: Ciężko, oczywiście. Nie jest tak, że to wszystko ze mnie wyszło w dwa tygodnie i potem całość tylko nagrałam. To jest obecnie jak tworzenie projektu, własnej marki. Teraz tak do tego podchodzę, bo wcześniej tylko sobie śpiewałam. Już przynajmniej wiem, że jak jest źle to nie należy się poddawać. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, a to jest moja pasja i chcę robić to dalej.

Zaufaj Muzyce: Trzeba być bardzo cierpliwym, a to nie łatwe!

Lari Lu: Oczywiście. Wiem, że muszę to robić. Gdy kiedyś obraziłam się na muzykę to ona i tak ze mnie wyleciała. Mimo, że ja się od niej odwróciłam, ona nigdy nie odwróciła się ode mnie. Zawsze jest ze mną.


Lari Lu
fot. Adam Romanowski


Zaufaj Muzyce: Obrałaś za pseudonim Lari Lu. Nie łatwiej byłoby Ci występować jako Ania Józefina Lubieniecka? Spora część odbiorców kojarzy Twoje imię i nazwisko, natomiast pseudonim Lari Lu brzmi dla nich obco.

Lari Lu: Właśnie. Nikt nie wie, kto to jest. O to chodziło. Moja droga artystyczna na początku nie była wybrana przeze mnie. Wchodziłam w pewne projekty i robiłam to, co kocham, choć trochę nieświadomie. W pewnym momencie poczułam, że muzyka, którą chcę teraz tworzyć, ludzie z którymi chcę współpracować, a także festiwale, na których chcę grać, nie pasują do tego, co było do tej pory. Mówię o tym jednak z dużą miłością do tamtej współpracy, bo dała mi naprawdę wiele doświadczenia. Kochamy się nadal. Z Robertem Jansonem nadal piszemy SMSy, jest dla mnie takim tatusiem. Wiedział, że jestem zbuntowana i muszę iść swoją drogą, choćby pod prąd, robić odważne rzeczy. Robert zawsze mówił: „Powiedziałaś A, to musisz powiedzieć B.” Teraz chcę występować na festiwalach typu Spring Break, Open’er, Tauron Nowa Muzyka. To są miejsca, w których chcę się znaleźć, a współpracując z Varius Manx nigdy bym tam nie trafiła. Czuję, że mam coś do powiedzenia i to jest mój plan, zobaczymy, co z tego wyniknie. 

Zaufaj Muzyce: Zdefiniuj proszę słowo artysta.

Lari Lu: Artysta jest kimś, kto tworzy. Mówi się, że jest ono nadużywane i nieskromnie jest mówić o sobie jako artyście. Uważam, że artystą jest każdy z nas, artystką jest mama, która stoi w kuchni i próbuje zrobić najcudowniejszą kolację na świecie czy zaaranżować ogród. Ja piszę piosenki. Każdy może być artystą tylko musi znaleźć w sobie coś wyjątkowego, co każdy posiada.

Zaufaj Muzyce: Dlaczego nagrywałaś debiutancki album w lesie? Co jest w tym miejscu takiego, że Cię inspiruje?

Lari Lu: To akurat przypadek, że był to las. Wszystko wokół mnie przytłaczało i postanowiłam uciec, trochę na oślep i dobiegłam do lasu i tam chciałam zostać. Teraz z kolei uciekam dalej, lecz już świadomie wybieram miejsca.

Zaufaj Muzyce: Mówiłaś, że Twoim marzeniem jest nagrać album wyłącznie z kwartetem smyczkowym i elementami elektroniki. Czy w tym kierunku będzie szła Twoja druga płyta?

Lari Lu: Chciałabym, aby druga płyta była minimalistyczna. Nie chcę zabudowywać mojego wokalu masą instrumentów i chórków. Chcę, aby w mojej kuchni nie było wszystkich kuchni świata. Mam wrażenie, że na albumie „11” trochę tak było.

Zaufaj Muzyce: Mainstream ma na Ciebie duży wpływ?

Lari Lu: Odcinam się od mainstreamu. Czasami czuję trochę obciach, że nie znam bardzo popularnych artystów. Słuchałam radia w samochodzie – teraz jeżdżę rowerem. Słucham tylko tego, co chcę, jestem pokoleniem YouTube. Ostatnio z ciekawości i szacunku do rynku muzycznego, również, aby się orientować i nie być ignorantką, posłuchałam płyty Madonny, Rihanny i tak dalej. Czuję, że mainstream nie niesie żadnych wartości. Tam jest wałkowany tylko jeden temat.

Zaufaj Muzyce: Widząc Ciebie na scenie każdy odbiorca kreuje wizję Twojej postaci. Kiedy Ty jesteś na scenie, jakie wizje masz w głowie i jak postrzegasz siebie jako Lari Lu? Kim jest dla Ciebie Lari Lu?

Lari Lu: Ona cały czas siebie szuka, chce się zmieniać i dążyć do ideału, albo wręcz przeciwnie - zaakceptować wszystko, co się dzieje. Lari Lu jest moją osobistą walką.



Lari Lu
fot. Adam Romanowski

Zaufaj Muzyce: Poszukujesz producenta na drugą płytę, prawda? Ponoć ciężko się z Tobą współpracuje (śmiech).

Lari Lu: Tak, poszukiwanie cały czas trwa. Niestety wszyscy mają żony (śmiech).

Zaufaj Muzyce: I nie ma możliwości zamknięcia się w lesie?! (śmiech).

Lari Lu: Nie, nie chcę już lasu. Chcę duże miasto – Berlin albo bardzo dalekie miejsce. Ponieważ producenta nie znalazłam, to na razie zbieram piosenki. Nowego brzmienia możemy się spodziewać, patrząc realnie, dopiero na wiosnę lub jesień przyszłego roku. Wcześniej z pewnością będą single i teledyski. Nie zostawię tego projektu na tak długo bez odzewu. Bardzo chcę, aby nowy singiel pojawił się już jesienią tego roku.

Zaufaj Muzyce: Więcej optymizmu będzie na nowej płycie? „11” jest smutna i dość ciężka. Ty z kolei jesteś bardzo pozytywną osobą i to się wzajemnie konfrontuje.

Lari Lu: Miałam wtedy bardzo złamane serce. Rzuciła mnie wówczas miłość mojego życia, rozstałam się z kimś, kogo bardzo, wręcz szalenie kochałam. Dzisiaj mam wolne serce. 

Zaufaj Muzyce: Teksty na płycie „11” są wyjątkowe. Ciężko znaleźć obecnie artystów, którzy tak pięknie piszą o miłości.

Lari Lu: Dziękuję. Nie przyszło mi to jednak tak łatwo. Zazwyczaj bardzo długo siedzę nad tekstami. Tak naprawdę wypadły ze mnie tylko dwie piosenki – refren „Serca”, „Rana” oraz „Nad Ziemią”. Reszta była trochę wymęczona.

Zaufaj Muzyce: Spring Break to festiwal, na którym gra wielu młodych, bardzo zdolnych artystów. Z którym z obecnych artystów chciałabyś stworzyć duet? Czyja twórczość Cię wyjątkowo inspiruje?

Lari Lu: Nieustannie i zawsze moją muzą kochaną i nauczycielką warstwy tekstowej od początku do końca będzie Kasia Nosowska. Kocham Ją i Bjork. Dałam Kasi również moją płytę. Odezwała się do mnie, powiedziała kilka pięknych słów, przez które się bardzo wzruszyłam, więc lepiej chyba być nie mogło. 

Zaufaj Muzyce: Dziękuję pięknie za spotkanie.

Lari Lu: Dziękuję bardzo!


Lari Lu
fot. Adam Romanowski





Zapraszamy na nasz facebookowy profil!



www.facebook.com/zaufajmuzyce




Komentarze

Popularne posty