#280 Muzyce Zaufała: Natalia Nykiel
Cześć! Pora na kolejną postać, z którą mieliśmy okazję się spotkać, porozmawiać o muzyce, a także o podejściu również do innych spraw, niekoniecznie związanych z pracą. Natalia Nykiel to dziewczyna, która zdecydowanie osiągnie bardzo dużo w branży, a dlaczego? Otóż dlatego, że mimo udziału w popularnym programie muzycznym nie wybrała drogi na skróty do sukcesu, tylko po to by mieć swoje 5 minut. Jest to dziewczyna, która wie czego chce, kocha muzykę i oddaje ją nam prost z serducha i słychać, że jest to szczere. LUPUS ELECTRO zainspirował mnie i dał niezłego kopa energii już od pierwszego odsłuchania. W wywiadzie m.in. o tym jak doszło do powstania albumu, o szukaniu inspiracji, łączeniu nauki z pasją, a także o nowej EPce, której premiera już w przyszłym tygodniu! Zapraszam do lektury, bo naprawdę WARTO.
ZM: Na początku gratuluję fenomenalnego występu wczoraj, była
rewelacyjna energia! Czy Ty też masz wrażenie, że materiał z LUPUS ELECTRO
potrzebuje większej przestrzeni, by wybrzmieć w odpowiednim charakterze tak,
jak było to wczoraj?
Natalia: Jasne, że tak, ale przede
wszystkim wszystko zależy od ludzi. Lubię mieć dużo miejsca by skakać i się
bawić, przestrzeni potrzebujemy także ze względu na technikę, która jest nam
potrzebna żeby zaprezentować całe show, ale gdy gram na małej scenie to robi
się bardziej intymnie i taka forma również jest ok. Jeżeli ludzie dobrze się
bawią to dla mnie jest to najważniejsze.
ZM: Minęło mniej więcej półtora roku od The Voice of Poland a
debiutancką płytą. Od początku wiedziałaś, że chcesz brnąc w stronę
elektro-popu czy jakieś wydarzenia miały na to wpływ?
Natalia: Tak. Choć nie jestem
zwolenniczką klasyfikowania muzyki do gatunków, elektro-pop to określenie,
które pojawiło się przy okazji recenzji dziennikarzy po premierze płyty. Wiedziałam
w jaką stronę chcę iść, ale przede wszystkim wiedziałam z kim chcę
współpracować – z FOXem, bo znam jego twórczość i wiedziałam, że współpraca z
nim będzie mi odpowiadać i będzie to dokładnie to, co mam głowie. Założenie
było takie, że robimy to co nam się podoba.
ZM: Czyli wytwórnia dała kredyt zaufania?
Natalia: Tak. Kiedy przyszłam na pierwsze spotkanie w
wytwórni to cała się trzęsłam, w ręce trzymałam kartkę z wypisanymi
postulatami, bo stwierdziłam, że skoro już mam taki kontrakt to muszę go
wykorzystać jak najlepiej. To chyba zrobiło na nich wrażenie i zrozumieli
moją postawę, w ogóle nie wnikali w muzykę. Płyta jest całkowicie taka jaka od nas wyszła.
ZM: Spodziewałaś się tak pozytywnego odbioru?
Natalia: Nie myśleliśmy o tym zbyt
wiele, ja oczywiście bardzo chciałam żeby tak było, wiadomo – to jest Twoja
muzyka, robisz to co kochasz więc zależy Ci, aby ludziom się podobało. Jak
wspomniałam robiliśmy to głównie dla siebie, żeby mieć satysfakcję, bo zdanie
ludzi ciężko przewidzieć. Odbiór jest świetny i jestem z tego powodu naprawdę
szczęśliwa.
ZM: Pochodzisz z muzycznego domu? Rodzice zajmują się muzyką na co
dzień?
Natalia: Nie, w ogóle.
ZM: Wspierają Cię w poczynaniach muzycznych?
Natalia: Tak, ja z rodzicami żyję w
bardzo dobrych stosunkach, rodzice, rodzina są dla mnie podstawą i
najważniejszą rzeczą w życiu i zawsze mnie wspierają. Moja mama dała mi
warunek: Rób co Ci się podoba jeśli chodzi o muzykę, ale musisz skończyć
studia. Bardzo to szanuję, bo to mnie również nakręca i daje mi kopa do
działania, aby dalej się edukować. Lubię się uczyć i bardzo sobie chwalę, że
mogę studiować w międzyczasie i że daję radę!
ZM: Udaje Ci się to pogodzić?
Natalia: Wychodzę z założenia, że im
więcej masz do zrobienia tym lepiej umiesz gospodarować czasem. Śmieszne jest
to, że kiedy mam najwięcej kolokwiów to wówczas najwięcej się dzieje, np.
teraz: trwa festiwal, za moment mam jeszcze nagrania w studio, a przed
festiwalem miałam 2 wielkie kolokwia z najgorszych przedmiotów, ale dzięki temu
mam poczucie, że nie marnuję czasu i robię wszystko co mogę.
ZM: Ostatnio gościłaś na koncercie Poli Rise. Jak Wam się śpiewało
razem?
Natalia: Super, Pola zaprosiła mnie
i pozwoliła wybrać utwór ‘In The Name of
Ra’, który zaśpiewałyśmy wspólnie. To bardzo dobry numer. Współpracę z
Polą i jej muzykami wspominam bardzo pozytywnie.
ZM: Uważasz się za artystkę? Kogo należy tak definiować?
Natalia: Myślę, że tak chociaż nie
myślę o sobie jako o wielkiej artystce, bo zwyczajnie robie to co lubię,
spełniam się w tym. Każdy kto robi coś kreatywnego i twórczego, ale nie
odtwórczego jest dla mnie artystą. Może być to osoba w różnych dziedzinach,
można być artystą w pracy jeśli się to kocha i wykorzystuje się nowe,
zaskakujące pomysły, które nie były praktykowane wcześniej.
ZM: Widzę, że Tobie też pomysłów nie brakuje!
Natalia: Nie, wręcz przeciwnie
(śmiech).
ZM: Przygotowujecie się do wydania EPki z remiksami? Powiedz coś
więcej proszę na ten temat.
Natalia: Na EPkę udało nam się
zaprosić świetnych artystów, z zupełnie innych światów. Remixy wg. mnie to
świetna sprawa, bo można poznać subiektywne podejście innego muzyka do danego
utworu, stąd pomysł, aby zaprosić ludzi z różnych środowisk muzycznych, aby
było to bardzo zróżnicowane i inspirujące. Tym samym usłyszymy remixy autorstwa
R.A.U. z gościnnym udziałem Stasiaka, Envee’ego, Pawbeatsa, Fonai, Kuby Karasia
z The Dumplings i Pati Yang. Co ciekawe całość ułożyła się w spójną historię.
ZM: Czy EPka ukaże się w wersji fizycznej?
Natalia: Tylko w cyfrowej niestety. Z
drugiej strony jest to zamierzone, ponieważ EPka ukaże się jako projekt
audio-wizualny. Premiera już 9 czerwca.
![]() |
Fot. Bartek Szmigulski |
ZM: A pomysły na drugi album już się rodzą w głowie?
Natalia: Pomysły są, ale do nowej
płyty jeszcze musi minąć trochę czasu. Nie chcę jej robić na fali dobrego
odbioru debiutu. Aby materiał był prawdziwy musi zrodzić się naturalnie.
ZM: Wtedy też się sam obroni.
Natalia: Dokładnie. Musi mi się
również dużo poukładać w głowie, nowe doświadczenia, wszystko wpływa na proces
tworzenia. Jednak na debiut miałam już zebrane pewne przemyślenia, formę, w
jakiej chciałam to wydać. Z resztą ta płyta nie jest jeszcze przeżarta i ja z
nią jeszcze wojuję! (śmiech)
ZM: Studiujesz inżynierię środowiska?
Natalia: Tak, jestem zadowolona i
podoba mi się. W liceum byłam na profilu matematycznym i ścisłe przedmioty mi
odpowiadają. To jest dziwne, bo z polskiego też zawsze miałam dobre oceny i
dużo pamiętam z tych wszystkich epok. Matma jednak wygrywa, bo nie wyobrażam
sobie uczenia się regułek itp., zdecydowanie wolę główkować nad zadaniami.
ZM: Czy poprzez studia ale też i życie w pośpiechu relacje ze
znajomymi nie ucierpiały trochę?
Natalia: Właśnie dzięki temu one są coraz lepsze. Studia absorbują
bardzo dużo czasu, ale to jest dobre. Moje obecne życie nie polega na tym, że mam
całe dnie zawalone wywiadami. Oczywiście mam sporo pracy promocyjnej i dużo
czasu spędzam w studiu i na próbach ale oprócz tego jest jeszcze sporo czasu do
zagospodarowania. Wyobraź sobie, że wypuszczasz klip i nie masz co robić cały
dzień i siedzisz na YouTube i czytasz wszystkie komentarze. Na szczęście tak
nie mam, bo czas mi na to nie pozwala. Super, że studia sprowadzają mnie na
ziemię. To niesamowite z drugiej strony balansowanie między tymi światami.
Wchodzisz na scenę, są światła, muzyka, tłum ludzi i adrenalina, a na drugi
dzień idziesz, siadasz w ławce i rozwiązujesz zadania. To powoduje, że po
prostu stąpasz twardo po ziemi.
ZM: Odczuwasz popularność na co dzień?
Natalia: Nieszczególnie, nie zwracam
uwagi czy ktoś się na mnie patrzy na ulicy, po prostu idę, słucham muzyki,
czasami nawet nie rozpoznaję znajomych z zamyślenia za co przepraszam! Zdarza
się, że wychodzę ze znajomymi i oni mi mówią, że np. ktoś się na mnie patrzy. Sporadycznie
mnie ktoś zaczepia.
ZM: Czy spotkałaś się z negatywnymi komentarzami, które Cię
zabolały?
Natalia: Hejterzy są zawsze obecni,
nie ma nigdy takiej sytuacji, że materiał będzie się wszystkim podobał. Dla
mnie najważniejsze są opinie ludzi, którzy chętnie przychodzą na koncerty i
śpiewają wszystkie teksty, widać że ten materiał ich porywa. Jest mi
też bardzo miło, gdy dochodzą do mnie głosy cenionych dziennikarzy, że
„Lupus Electro” to dobra płyta, a nasze koncerty są na wysokim poziomie. To budujące.
Pewnie gdzieś w necie pojawiają się hejty, chociaż jak wspominałam nie
śledzę tego, częściej słyszę coś od znajomych, którzy akurat coś przeczytali.
Ostatnio np. donieśli mi, że pod ostatnim clipem do „Bądź duży” nie ma
żadnych negatywnych komentarzy, to jest przecież wręcz niemożliwe! (śmiech)
ZM: Drugi klip ma bardzo, bardzo pozytywne komentarze.
Natalia: Jeżeli ktoś skrytykuje Cię
prosto w oczy, powie Ci w twarz co mu się nie podoba i będzie to miało związek
z prawdą to wówczas na pewno to przemyślę bo może się okazać, że ten ktoś ma
rację i zauważę, gdzie mógł zostać popełniony błąd, ale takie hejterstwo
internetowe nie jest godne uwagi.
ZM: Zaczynałaś karierę już przed The Voice?
Natalia: Początki działalności były
już wcześniej, zaczynałam w gimnazjum, w zespole metalowym. Zero kolorów
(śmiech). Teraz w Poznaniu spotkałam się z kolegą, który grał na perkusji w tym
zespole i on wciąż jest w szoku tej zmiany, która zaszła od tamtych czasów, ale
wiadomo, człowiek dorasta i dużo się zmienia, ja się zmieniłam na przestrzeni
tych 2 lat na pewno bardzo mocno, bo dużo dostałam na barki. Kontrakt jest skokiem
na głęboką wodę, więc siłą rzeczy musiałam się zmienić. Parę razy usłyszałam,
że ta zmiana jest zła i myślę, że wiele ludzi ma generalnie problem ze zmianami,
nie do końca potrafią zaakceptować to, co nowe. Ale zmieniłam się, nie będę
ukrywać, jednak wydaje mi się, ze nie na złe tylko musiałam dorosnąć do pewnych
rzeczy. Nawet tata powiedział mi pół
roku temu, że dorosłam już trochę (śmiech). Cieszę się z tego powodu, bo widzę,
że to plusuje i owocuje. Staram się uczestniczyć przy każdym etapie związanym z
płytą, bo chcę aby wszystko wyglądało i brzmiało jak najlepiej. Dało mi to dużo
pewności siebie, zobaczyłam, że to co mam do przekazania działa i ludzie to
lubią.
ZM: Materiał ma również potencjał, aby dotrzeć do szerokiego grona
odbiorców. Największe stacje radiowe z kolei nie grają Twoich utworów zbyt
dużo.
Natalia: Nie ubolewam szczególnie z
tego powodu.
ZM: Czyli nie masz żalu do stacji radiowych?
Natalia: Moje założenie przy tej
płycie było takie, aby trafić do ludzi z tym co chcę przekazać i z tym, co sama lubię. Również trochę na moich
warunkach. Nie oszukujmy się, w największych stacjach radiowych przeważnie nie
lecą utwory, które mi się podobają. Pierwszy raz słyszysz kawałek i myślisz
sobie jakie to jest okropne, ale gdy słyszysz ten utwór po raz 20 już uważasz,
że jest w sumie spoko. Ja wolę się trzymać z daleka od takich sytuacji i cieszę
się, że mogę być słuchana przez poszukujących odbiorców np. w Internecie i że
na koncertach są ludzie, którzy chcą mnie słuchać i że to wszystko nie dzieje
się przymusowo przez wbijanie ludziom piosenek do głowy. Każdy kto chce to może
po to sięgnąć i to jest szczere. Cieszę się z tego co jest.
ZM: Planujecie kontynuację płyty? Nowe single i teledyski przed
nami?
Natalia: Tak, jasne, wszystko na
spokojnie, dopiero się rozkręcamy! Przed nami także jesienna trasa koncertowa!
Zapraszamy również na FACEBOOKA!
Kliknij 'Lubię to!' i bądź na bieżąco z newsami!
Świetny wywiad i ogólnie blog. Na pewno będę tu zaglądać regularnie. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://songnevergrewold.blogspot.com/