#56 wywiad z zespołem SOFA! : )




Istniejecie już na polskim rynku muzycznym już 9 lat. Jak doszło do powstania zespołu?

Toruń to nieduże miasto. Wszyscy się tu znają, więc nie było z tym problemu. Jeden zadzwonił do drugiego i po tygodniu odbyła się pierwsza próba. Później doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy rapera, a jeszcze później, że wokalistki i tak powstała Sofa. Po czasie Anię Karamon (obecnie zespół Dziewczyny) wymieniła Kasia, a Robert zastąpił Michała Bryndala (obecnie VooVoo i Wojtek Mazolewski)

Skąd wziął się pomysł na nazwę zespołu? : )
Nazwę wymyślił Adam, główny inicjator powstania zespołu. Nie od razu zaakceptowaliśmy nazwę ale po czasie doszliśmy do wniosku, że jest ok. Jest pojemna, wpada w ucho i istnieje w wielu językach.   

Wasza muzyka jest bardzo zróżnicowana, na jakiej półce w sklepie byście położyli swoją płytę?
Pop. Gramy szeroko pojęty pop. Sięgamy do różnych gatunków, bo nie chcemy sztampowo podchodzić do muzyki. Gramy to, co nas cieszy, porusza, daje energię. Podziały gatunkowe nie są istotne, szczególnie w dzisiejszych postmodernistycznych czasach, gdzie nowa jakość często powstaje właśnie z melanżu tego co stare. Stąd powroty do retro w muzyce. My chcemy iść do przodu, dlatego eksperymentujemy z formą.

Każda wasza płyta jest inna od poprzedniej, widać,  że szukacie nowych brzmień. Co ma na was taki wpływ, skąd czerpiecie inspiracje?
Muzyka, sztuka w ogóle, codzienne życie, właściwie wszystko, bo bycie muzykiem oznacza ciągłe poszukiwanie, doskonalenie się, eksperymentowanie. Poza tym, chcemy jak najlepiej uchwycić ducha czasu. Nie chcemy stać w miejscu, sprawy o których śpiewamy są bardzo aktualne, więc do tej treści należy odnaleźć też odpowiednią formę.

To może dziwne, ale wyczuwam podczas słuchania was niesamowite pokłady energii. Na co dzień również jesteście równie spontaniczni i pozytywni?
Z tym jest chyba gorzej, a w ogóle to chyba niemożliwe. Piosenka, płyta, koncert, to skumulowana energia kilku ludzi, którzy w taki sposób mogą się wyrazić. To taki chwilowy wybuch ekspresji artystycznej, który dzięki swej incydentalności jest wyjątkowy. Nie da się tak żyć 24h na dobę - nie dałoby się chyba tego wytrzymać.  Staramy się być pozytywni i spontaniczni ale każdy z nas jest innym człowiekiem i przeżywa swoje życie inaczej. Nauczyliśmy się szanować granice własnych osobowości, dzięki czemu w ogóle da się wspólnie pracować.

W 2007 roku otrzymaliście ‘Fryderyka’. To bardzo duże wyróżnienie, czy jest to dla was znacząca nagroda?
To było bardzo duże zaskoczenie i spore wyróżnienie dla takiego zespołu jak my, jednak nasza branża jest tak skonstruowana, że ta nagroda właściwie w niczym nie pomaga. Jej prestiż został znacznie obniżony, przez co nie przekłada się na konkretne działania. Na szczęście próbuje się odwrócić tę tendencję. Wtedy bardzo nam pomogła w tym sensie, że pozwoliła uwierzyć w siebie i w to, co robimy, dodała nam skrzydeł.

Jak doszło do tego, że graliście jako suport przed różnymi światowymi gwiazdami, między innymi zespołem Black Eyed Peas? To musiały być spore emocje, prawda?
Zawsze pracowaliśmy nad brzmieniem koncertowym zespołu i szybko to doceniono. Koncerty to nasza największa siła, bo podchodzimy do nich zupełnie inaczej niż do nagrań studyjnych. Często przearanżowujemy piosenki z wersji studyjnych na koncertowe, żeby wszystko działało jak należy. Tak, emocje były, szczególnie gdy kiedyś na Openerze stał za nami cały zespół Snoop Doga i filmował nasz występ. Takie supporty dają ogromne doświadczenie, bo trzeba umieć zainteresować ludzi, którzy przyszli na gwiazdę z zagranicy, a nie na zespół supportujący. Poza tym trzeba umieć pracować z zagraniczną ekipą, co nie zawsze jest miłe i sympatyczne. Generalnie, sporo przy tym stresu, bo trzeba być przygotowanym na wszystko np. skrócenie koncertu o połowę, bo gwiazda przyjechała wcześniej. 


Z łatwością tworzycie nowe utwory? Kto pisze teksty? Często zdarzają się spory między wami (na tematy muzyczne)?
Ciągle rozmawiamy o muzyce i o wszystkim co nas otacza. Staramy się znacznie mniej mówić o polityce, bo czasami robi się za gorąco. Bardzo często się spieramy o muzykę ale nawet jeśli się na chwilę poobrażamy, to zawsze się jakoś finalnie dogadujemy. Chodzi o to, że w muzyce kompromisy źle działają i staramy się realizować w miarę spójną wizję jakiejś dominującej grupy, która ma spójny pomysł. Kompromis prowadzi często do utraty jakości, do rozmycia. Jeżeli chodzi o teksty, to oprócz rapowanych partii STUBa, który robi to sam, wszystkie pozostałe pisze Tomasz. Z muzyką jest ciut inaczej, bo komponuje kilka osób. Czasami piosenka wychodzi spod palców w kilka minut, czasem to dzieło przypadku, a czasem kwestia długiej pracy i poszukiwania tego, co ma się w głowie – nie ma na to reguły.

Jakie macie plany na najbliższy czas?
Czwarta płyta i jak najwięcej koncertów, bo to najlepsza promocja dla zespołu.

Słyszałem, że każdy z was pracuje nad czymś własnym, być może, że Kasia wyda solowy album, to prawda? Mam nadzieję, że to nie oznacza końca zespołu SOFA?
Nie, Sofa ma się dobrze i nadal planujemy razem pracować ale naturalną koleją rzeczy jest też indywidualny rozwój. Każdy to u nas rozumie i nie ma z tym problemu. Nie tylko Kasia planuje solową płytę. Większość z nas robi coś jeszcze.

Trzy razy z rzędu występowaliście na Openerze. Dobrze wspominacie koncerty na tamtejszej scenie? Dlaczego już od kilku lat was tam nie widzimy?
Świetnie, czujemy że to naturalna dla nas publiczność. Zawsze liczymy na zaproszenie ale to leży tylko i wyłącznie w gestii organizatora i jest od nas niezależne. Akces zgłaszamy co roku. 

Okładka najnowszej płyty jest lekko wręcz abstrakcyjna. Skąd pomysł na nazwanie albumu „Hardkor i disco”?  Co chcieliście w ten sposób ukazać? : )
Odpowiada za nią przyjaciel zespołu, grafik Maciek Wróblewski. Chcieliśmy ukazać przemianę Sofy, panda znana z drugiego albumu stała się hybrydą polepioną z różnych gatunków. Tytuł natomiast nawiązuje do naszych obserwacji. Ludzie zamiast rozmawiać ze sobą po kilka godzin dziennie gapią się w telewizor albo prowadzą życie w internecie. Media elektroniczne stały się jednym z kluczowych determinantów życia społecznego, więc żeby wzmocnić przekaz i przyciągnąć uwagę znudzonych widzów sięga się do skrajnych emocji – wszystko jest albo białe albo czarne, złe albo dobre, hot or not, 0 albo 1, hardkor albo disko – dwie skrajności na których stoi świat. To, co jest pośrodku się nie liczy, bo nie ma na to czasu, niuans nikogo nie obchodzi – a to on jest najciekawszy.

Ciekawi mnie również co symbolizuje słynna panda? :D
Pandę z kolei wprowadził do zespołu inny grafik, Paweł Przybył. To on zaproponował okładkę drugiej płyty. Po namyśle zaakceptowaliśmy ją, bo dostrzegliśmy w niej duży potencjał. Panda to zagrożony gatunek, coś wyjątkowego, jak dobra muzyka w dzisiejszym zalewie tandety. Dzięki niej wydarzyło się dużo dobrego, np. nawiązaliśmy współpracę z WWF. Poza tym, Chińczycy przypisują pandom symbolikę ying i yang, czyli współistnienie skrajności – to jest to, co my chcemy robić z muzyką ;)

Bardzo wiernie śledziliście euro2012 co można było zobaczyć chociażby na waszym facebooku. Mocno się w to wciągnęliście? : D Jaka była atmosfera na koncercie w strefie kibica w Warszawie?
Nadspodziewanie! Są wśród nas prawdziwi wielbiciele piłki ale Euro zadziałało na nas wszystkich i śledziliśmy wszystkie mecze, nawet tych reprezentacji, których nigdy na oczy nie widzieliśmy i to było super ;)  Niestety graliśmy w dniu, w którym nie było żadnego meczu, więc i kibiców było mniej ale generalnie było bardzo dobrze.

Słuchając waszych tekstów to można (nie znając was osobiście) utworzyć sobie jacy prawdopodobnie jesteście? A może odradzacie tworzenie wizji waszego zespołu poprzez teksty, gdyż niektórzy artyści bardzo się przed tym bronią?
W tekstach odbijają się charaktery, oczywiście. To, o czym śpiewamy, w pewnym sensie pokazuje kim jesteśmy, co mamy do powiedzenia, co nas zajmuje, trapi, drażni, jakie mamy pokłady wyobraźni itp.

Kogo z polskich artystów byście wyróżnili? Zarówno tych ‘starszych’ jak i tych debiutantów.
Jest wiele polskich zespołów i wykonawców, które lubimy. W ogóle polska scena robi się coraz ciekawsza ale głupio tak wskazywać palcem, bo w większości to nasi znajomi, a wszystkich przecież tu nie wyliczymy.

Lubicie życie na walizkach? Ostatnio chyba całkiem sporo koncertujecie?
Well, robimy to już tak długo, że to stało się całkiem normalne i jak zbyt długo siedzimy w domu, to głupoty przychodzą do głowy, więc chyba można powiedzieć, że tak, lubimy to. Tak, dosyć sporo - teraz szykujemy się już organizacyjnie do trasy jesiennej. 

Wasza ulubiona piosenka z płyty? Jest taka, z której jesteście niesamowicie dumni i która was za każdym razem porywa?
Każdy ma inną ale generalnie jesteśmy bardzo zadowoleni z nowej płyty.

Klipy do najnowszych singli są animowane. Skąd ten pomysł? To jest tak, że każdy z was ma nieco inną wizję czy raczej wiecie w jakim kierunku to pójdzie? W końcu mówi się, że teledysk nadaje drugie znaczenie piosence.
Zawsze bardzo serio podchodzimy do klipów. Nie zawsze jest wystarczająco dużo pieniędzy, żeby zrealizować wszystkie pomysły ale staramy się uważnie dobierać twórców. Pomysły na dwa ostatnie clipy wpadły nam przypadkiem. Spodobały się nam wcześniejsze prace artystów, którzy je zrealizowali, więc nawiązaliśmy z nimi współpracę – oni zaś mieli pomysły animowane, które w całości zaakceptowaliśmy. Poza tym, zawsze chcieliśmy mieć animowany teledysk, więc teraz mamy dwa ;)

Na koniec trochę spoza muzyki: wasze rodzinne miasto bardzo was wspiera, ale żeby otrzymać własną gwiazdę znajdującej się w konstelacji Wężownika? Ludzie muszą was tam kochać! :D
Trzeba przyznać, że dostajemy ogromne wsparcie od naszych fanów z Torunia, a gwiazdę dostaliśmy od lokalnego Radia GRA i z tej nagrody cieszymy się najbardziej, bo o własnej gwieździe  nawet największe gwiazdy mogą tylko pomarzyć ;) 



A zespołowi ogromnie dziękuję za chęć odpowiedzenia na parę moich pytań i życzę samych sukcesów! :)



Komentarze

Popularne posty