#274 Muzyce zaufał: zespół XXANAXX !

Cześć! Niecałe 2 tygodnie temu mieliśmy przyjemność spotkać się z Klaudią Szafrańską i Michałem Wasilewskim czyli duetem tworzącym XXANAXX. Od dawna bardzo zależało nam na tym spotkaniu za co ślemy wielkie podziękowania! Debiutancki krążek zatytułowany 'Triangles' miał swoją premierę pod koniec maja ubiegłego roku i przyciągnął zainteresowania wielu odbiorców, a ilość zagranych przez duet koncertów jest naprawdę imponująca. Dodatkowo wystąpili na największych festiwalach w Polsce - Open'er Festival, Malta Festival, Selector czy FreeFormFestival. Mało kto po wydaniu debiutanckiego krążka może poszczycić się takim zestawieniem koncertowym. 

W wywiadzie podsumowaliśmy nieco ubiegły rok, wróciliśmy do korzeni, bardzo dokładnie przedyskutowaliśmy kogo tak naprawdę należy określić mianem artysty, oraz zapytaliśmy o plany na przyszłość. Serdecznie zachęcamy do lektury, bo warto! :)





Zacznijmy może od dzisiejszego koncertu. Dlaczego zdecydowaliście się na DJ set jako formę Waszego koncertu? Myślicie, że jest to szansa na dotarcie do kolejnego grona odbiorców?

Klaudia: Michał już grał wiele razy DJ sety. Tak naprawdę oboje wiedzieliśmy, że mamy teraz taką małą przerwę jeżeli chodzi o koncerty  - ostatni koncert zagraliśmy w grudniu ubiegłego roku i chcieliśmy trochę zapełnić tę lukę, aczkolwiek też nie chcieliśmy zaczynać wiosennej trasy koncertowej tak wcześnie.

Czyli wiosną możemy się Was spodziewać ponownie w Poznaniu?

Klaudia: Tak, myślę, że tak.

Michał: Generalnie myślę, że DJ set to nie jest tylko takie zwykłe granie DJskie – zazwyczaj wygląda to tak, że przyjeżdża zespół który znany jest z tego, że koncertuje, a podczas DJ-setu gra wybraną przez siebie muzykę. U nas jest trochę inaczej - dodatkowo podczas DJsetu jest również ‘live act’, podczas którego Klaudia wykonuje kilka utworów XXANAXXowych i oprócz tego jest mój klasyczny DJ set podczas którego gram kawałki z naszej wspólnej selekcji.

Nie da się ukryć, że od początku Waszej działalności macie na swoim koncercie naprawdę mnóstwo koncertów. To piękny wynik jak na debiutujący zespół. Powiedzcie proszę czy nie jesteście już trochę nimi zmęczeni?

Klaudia: Rzeczywiście gramy bardzo dużo koncertów – zdarzało się nawet, że 3-4 dni w tygodniu mieliśmy zapełnione, przejechaliśmy Polskę wzdłuż i wszerz. Można się zmęczyć – to prawda, ale my marzyliśmy o tym od zawsze, o takiej formie grania, współpracy, muzykowania. Jest zmęczenie ale jest ono zazwyczaj krótkie, chwilowe – wystarczy, że będziemy mieć chwilę w hotelu na małą drzemkę, dobre jedzonko i od razu nam się pojawiają uśmiechy na twarzach. Szczególnie odbiór naszych słuchaczy jak wychodzimy na scenę powoduje, że energia powraca i wiemy czemu jesteśmy w tym miejscu ,w którym się znajdujemy.

Ostatnio rozmawialiśmy również z Marceliną i ona powiedziała nam, że rok dla młodego artysty to naprawdę spory okres czasu. Czy wy również tak to odbieracie? Pracujecie już nad nowym krążkiem i możemy się spodziewać w tym roku nowego brzmienia?

Michał: W tym roku nowego krążka jeszcze nie będzie. Na chwilę obecną chcemy tak przygotować pracę, tak ją rozłożyć, by jesienią wypuścić EPkę, a na początku roku wydać nowy krążek długogrający. Decyzja powstała z tego względu, że chcemy po pierwsze stworzyć materiał, który będzie dopracowany w każdym najmniejszym szczególe i chcemy też dać sobie na to trochę czasu, bo nic nas tak naprawdę nie popędza. Jesienią mając przygotowane utwory będziemy decydować, które z nich chcemy wypuścić w formie EPki, a które zostawimy na album. EPka to również ciekawe wydarzenie, bo będzie to nasza współpraca z kilkoma artystami zagranicznymi, więc jest to dość nietypowa sprawa w Polsce i myślę, że naprawdę wystarczy zająć już sobie czas i umysł tym, aby skupić się na pracy nad tym materiałem, aby jesienią mógł się ukazać.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, odbiorcy z pewnością będą intensywnie wyczekiwać nowego brzmienia.

Michał: Tak. Z drugiej strony może to być dla nas ryzykowna gra.

Klaudia: Mieliśmy pewne obawy czy to aby nie za późno nową płytą, ale też nie chcemy wytwarzać niepotrzebnego ciśnienia, lecz mieć spokojną głowę i skupiony umysł – robić muzykę wtedy kiedy tak naprawdę będziemy mieć ją w głowie, a nie tworzyć czegoś nieprzemyślanego i na szybko.

Koncerty wiosenne umocnią waszą pozycję, przypomnicie o sobie co niektórym odbiorcą, bo w końcu też nie jest tak, że znikacie na bardzo długą przerwę.

Klaudia: Tak, ostatnio mieliśmy przerwę 1,5 miesiąca od koncertów.

Ostatnio byliście w Poznaniu z tego co pamiętam podczas #TeenageLoveTour z The Dumplings i Klaves.

Klaudia: Tak, tak. To było w październiku czy listopadzie?

W listopadzie.

Klaudia: Jejku! Wydaje mi się jakby to było miesiąc temu! 
(śmiech). Jak ten czas szybko mija. Ale rzeczywiście gramy dużo przez co staramy się, by nasi odbiorcy o nas nie zapomnieli.

Wróćmy może do korzeni. Na jakiej muzyce się wychowaliście, jaka muzyka kształtowała waszą wrażliwość?

Klaudia: Słuchałam bardzo różnej muzyki, bo tak naprawdę zaczynałam swoją przygodę ze śpiewaniem w chórze kościelnym, następnie w zespole ‘Debiut’ w podstawówce, gdzie śpiewaliśmy takie utwory jak ‘Małgośka’ czy utwory Krzysztofa Krawczyka, Czesława Niemena. Później, gdy już trochę dorosłam i ukształtowałam mniej więcej swój gust muzyczny, aczkolwiek jeszcze do końca nie wiedziałam co tak naprawdę chciałabym w przyszłości wykonywać, słuchałam dużo R&B, soulu, muzyki popularnej i każda muzyka miała u mnie swój moment.

Michał: U mnie zaczęło się od muzyki elektronicznej na samym początku, bo to było gdy miałem jakieś 6-7 lat i w trójce była audycja całkowicie poświęcona temu gatunkowi muzyki – to była moja pierwsza fascynacja zjawiskiem jakim jest muzyka – usłyszałem coś co mnie mocno zaintrygowało. W późniejszym okresie czasu przechodziłem przez różne rzeczy – od zespołu Queen po New Kids On The Blog, po Depeche Mode, finalnie zostając przy hip-hopie – były to lata 90. Hip-hop lat 90 do dziś uważam za rzecz wartościową, obecnie powstający już znacznie mniej. Po tym okresie pojawiła się ponownie zajawka na muzykę elektroniczną.

Też na polskim rynku nie było muzyki elektronicznej.

Michał: To był okres kiedy można było się posiłkować tylko i wyłącznie tym co działo się za granicą. W Polsce było parę nazwisk, które w tym momencie w ogóle nie istnieją.

Czy mieliście moment kryzysu, w którym stwierdziliście, że muzyka nie jest odpowiednim pomysłem na życie, że to nie jest to, że powinniście zająć się czymś innym?

Michał: Szafrańska życie wygrała, więc pewnie powie, że nie (śmiech)

Klaudia: Ja jestem taką trochę marzycielką, bo mimo, że gdzieś tam w sumie oboje pochodzimy z małego miasta i nie mieliśmy wielkich możliwości kształcenia się w super szkołach muzycznych. Moja mama zawsze chciała abym grała na skrzypcach, ale nigdy nie miałam możliwości finansowych. Pochodziłam z małego miasta,  miałam głowę cały czas w chmurach i zawsze marzyłam, że nagram kiedyś płytę, będę koncertować i znajdę się w miejscu, w którym jestem obecnie. Na pewno miałam chwile zwątpienia, że może się nie udać i trzeba brać się za naukę…

Rodzice nie odradzali, nie mówili, że bycie muzykiem jest trochę niepewnym zawodem?

Klaudia: Zawsze ważna była nauka, trzeba się uczyć, zdać maturę, pójść na dobre studia oczywiście, ale zawsze wspierali mnie jeśli chodzi o muzykę, rozumieli, że kocham to robić, dopingowali mnie kiedy próbowałam działać w tym kierunku i wozili mnie na castingi i różne przesłuchania. U rodziców miałam zawsze wsparcie i może też dzięki temu, że i rodzina i przyjaciele mówili: ‘Klaudia, spróbuj jeszcze raz, może kolejnym razie się uda’ – być może to przyczyniło się do tego, że nie miałam poważnej chwili zwątpienia i wciąż dążyłam do celów.

Michał: Miałem rzeczywiście chwile zwątpienia i to dość poważne, pewnie dlatego, że jestem od Klaudii trochę starszy, bo u mnie ten okres się ciągnął trochę dłużej, kiedy coś próbowałem tworzyć i nie do końca to wychodziło jak należy. Zawsze dla artysty jest frustrujące kiedy robisz coś i widzisz swoich znajomych, którzy osiągają kolejne sukcesy, czy coś się u nich zaczyna dziać, a u Ciebie nie dzieje się na tyle, na ile byś chciał aby się działo no i tak naprawdę były takie momenty zwątpienia, który myślę naturalnie pojawiają się u każdego twórcy, u każdej osoby, która w jakiś sposób żyje z tego co kreuje i to samo dotyczy artystów plastyków, rzeźbiarzy i osób, które zajmują się procesem kreacji. Ja jestem również grafikiem komputerowym, więc mając dodatkowy fach w ręku zawsze się zastanawiałem: ‘Może lepiej byłoby się utrzymywać z czegoś innego?’. Na szczęście się nie poddałem i pomimo trudności, które się pojawiały wytrwałem w tym co chciałem robić i kiedy zacząłem współpracę z Klaudią wszystko zaczęło się układać więc jestem z ‘Dzieckiem szczęścia’ (śmiech).

Jesteś grafikiem komputerowym czyli mogę się domyślać, że w tworzeniu okładki płyty również brałeś udział?

Michał: Okładka EPki jest mojego autorstwa, albumu długogrającego jest autorstwa mojego byłego dobrego przyjaciela.

Klaudia: Aczkolwiek zamysł i wizja jest nasza.

Michał: Natomiast stwierdziłem, ze przy tworzeniu muzyki jest tyle pracy twórczej, kreatywnej i stwierdziłem, że po prostu nie dam rady zająć się też projektowaniem okładki dodatkowo.

Wysyłaliście swoje utwory za granicę? Myślę, że muzyką, którą gracie ma szansę zostać dobrze przyjęta np. w Wielkiej Brytanii. Spójrzmy na Kari, która w ubiegłym roku wystąpiła na scenie podczas BBC Radio 1 Big Weekend.

Michał: Nie wysyłaliśmy nigdy swojej muzyki nigdzie za granicę.

Klaudia: Nie myśleliśmy w sumie o tym.

Czyli nie planujecie uderzać na zagraniczny rynek?

Klaudia: To znaczy próbujemy, ale z innej strony. Nie wysyłając utworów tylko wydaje mi się, że to wszystko przyjdzie w swoim czasie i bardzo chcielibyśmy grać na zagranicznych festiwalach czy mieć trasę koncertową po Wielkiej Brytanii, Europie… Wydaje mi się, że to wszystko przed nami, chyba nie powinniśmy się ciśnieniowa, lecz zbudować tutaj rzeszę fanów polskich i wtedy uderzać na zachód.

Michał: To co powiedziała Klaudia jest 100% prawdą – nie da się osiągnąć sukcesu za granicą bez sukcesu na rodzimym rynku. Absolutnie nie ujmuję Kari tego, że zagrała na festiwalu za granicą, nie uważam tego za coś złego, tylko myślę, w Polsce ma dużo rzeczy do zrobienia – tak samo jak i my. Wówczas, gdy w Polsce ma się poważną podporę fanów można myśleć o tym, aby startować za granicę, gdyż wtedy tamtejsi wydawcy mogą sprawdzić co się dzieje, jak funkcjonujemy w rodzimym kraju.

Klaudia: Chociaż bywają wyjątki, że osoby tutaj nie robią kariery, a za granicą są kochani przez publiczność, aczkolwiek mam nadzieję, że prędzej czy później stanie się tak, że zawitamy na festiwalach zagranicznych i wypłyniemy poza nasze granice.

Uważacie się za artystów? Jak zdefiniowalibyście to słowo?

Klaudia: Artysta to jest zbyt wielkie słowo – trzeba mieć naprawdę dużą bazę swojej muzyki, dużo przeżyć i stworzyć by nazwać się artystą – ja na razie nie definiuję się tak, bo dla mnie taka osoba to ktoś naprawdę wielki, kto osiągnął naprawdę wielki sukces światowy.

Michał: Ja z Klaudią się nie zgodę. Dla mnie ktoś kto jest naprawdę wielki to jest to legenda, a artysta to osoba, która zajmuje się czymś, co jest tworzone ze sztuką w jakiejkolwiek formie. Są oczywiście artyści lepsi, gorsi, nie klasyfikuję się w kategoriach super, dobrego, średniego czy kiepskiego artysty, ale wiem, że artystą jestem, bo jednak tworzę muzykę i zajmuję się procesem kreowania dźwięków.

Klaudia: Bardziej chodziło mi o to, że jednak artysta to dość wyniosłe słowo. Boję się trochę tego określenia. Wolę nazwać się wokalistką, muzykiem niż artystą, bo dla mnie nazwanie się artystą to trochę patrzenie na wszystkich z góry, trochę na zasadzie ‘jestem artystą, bo już tyle osiągnąłem’.

Michał:  Dla ludzi jest tak, że …

Klaudia: No właśnie chodzi o ludzi. Jeżeli ktoś nazwie się artystą to dla ludzi może być to już raniące, bo pomyślą: ‘Jak on może się nazywać artystą?!’

Michał: Dla ludzi my jesteśmy artystami, ktoś nas pozna to stwierdzi: ‘Tak, to są artyści’.

Klaudia: Rozumiem, jednak sama siebie nie nazwałabym artystą.

Michał: Ja nie mam z tym problemu, nie uważam, że wywyższam się przez to, że w ten sposób mówię o sobie. Rozumiem też Klaudii podejście, że rzeczywiście tak jest, że ktoś stwierdza, że jest artystą to ludzie wówczas mogą powiedzieć: ‘co z niego za artysta, jak nie jest po szkole muzycznej itd.’. Proces kreacji, szczególnie kiedy przynosi w miarę fajny, ciekawy efekt powinien spowodować, by nie bać się tego określenia.

Zapytam również o utwór „Stay”. Słychać w nim bardzo duże pokłady emocji. Zdradźcie nam w jaki sposób powstawał, na podstawie jakich doświadczeń?

Klaudia: Pomysł na ten utwór powstał podczas kręcenia klipu do ‘Disappear’ i mieliśmy pewną inspiracje i natchnęło nas – upewniliśmy się w przekonaniu, że moglibyśmy zrobić taki utwór i wówczas Michał usiadł do tworzenia muzyki. Jeśli chodzi o tekst to tworzył go Michał.

Michał: Tak. Tekst jest bardzo mocno inspirowany moją kłótnią, którą miałem akurat z moją obecną przyszłą żoną (śmiech). Po naszej długiej rozmowie postanowiłem, że wyrażę emocje, które mną szargały w pewnym momencie, w postaci tekstu.

To słychać… Utwór epatuje emocjami i na mnie wyjątkowo działa.

Michał: Jesteś nie pierwszą osobą, która tak reaguje. Nasz manager ma tak, że za każdym razem kiedy słyszy ten utwór na koncercie to płacze (śmiech). Rzeczywiście coś w tym kawałku jest, ale dobrze jest, kiedy się szczerze pisze i tworzy, bo wówczas ludzie odczuwają te emocje, czuć, że to nie jest w żaden sposób przekłamane. Cieszę się, że mówisz, że ten utwór tak na Ciebie działa, bo to naprawdę jest niesamowite. Sama muzyka powstała w sposób dosyć niezwykły – zrobiłem cały numer, już chciałem go dać Klaudii i pomyślałem, że jeszcze w jednym miejscu wkleję bębny. I wkleiłem je niewłaściwie to znaczy one się poprzestawiały.

Łamią one pewien schemat.

Michał: To co na końcu się dzieje, to właśnie ten motyw. Zupełnie inne próbki grały inne ustawienie, które stworzyłem prędzej. Usłyszałem to i stwierdziłem: ‘O kurde, to jest mega dobre’ i poprzestawiałem tam oczywiście kilka rzeczy, bo nie było to idealne i w tej formie wysłałem go Klaudii i oboje byliśmy bardzo podekscytowani.

Jest z czego! W takim razie na koniec powiedzcie, co przekazalibyście osobom, które kompletnie Was nie znają, nigdy nie słyszały Waszej muzyki, aby skłonić ich do jej odbioru.

Michał: Po pierwsze – dlaczego nas jeszcze nie znacie?! (śmiech). Powiedziałbym, że jeśli mają ochotę i chęć, aby sprawdzić co się dzieje na polskiej scenie muzycznej, szczególnie jeśli chodzi o muzykę z jednej strony spokojną, a jednocześnie mającą 2 oblicza, które są przedstawione również na okładce. Myślę, że warto sprawdzić naszą muzykę, chociażby z czystej ciekawości i dla sprawdzenia co obecnie dzieje się u młodych, polskich artystów.

Klaudia: Powiedziałabym dokładnie to samo, więc chyba nic nie dodam (śmiech).

Dziękuję Wam bardzo za poświęcony czas i tak ciekawe odpowiedzi!

Dziękujemy również.









Komentarze

  1. kolejne fajne muzyczne inspiracje, oby tak dalej. Zapraszamy do nas, wracamy po przerwie :)
    http://kolorymuzyki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Czekam na Twoją opinię! :)

Popularne posty