#304 Marcelina: "Dla mnie „Gonić Burzę” było swego rodzaju terapią. Czułam, że przez te piosenki uwalniam emocje, które siedziały we mnie i mi przeszkadzały."
Zaufaj Muzyce: To już nasz czwarty wywiad, miło Cię znowu
widzieć. Zacznę od tego, że ponownie zaskoczyłaś odbiorców wydając płytę w
trochę innym stylu niż poprzednie. Debiut był dziewczęcy i delikatny, drugi
album z kolei bardzo optymistyczny i naturalny. Na „Gonić Burzę” otrzymaliśmy
natomiast garażowe brzmienie.
Marcelina: Od momentu debiutanckiego albumu do teraz zespół się w
pełni wyklarował i udało nam się doskonale zgrać. Współpraca z Robertem Cichym
też się znacznie zacieśniła, dotarły się pewne rzeczy i mogliśmy sami zająć się
produkcją tego albumu. Nagrywaliśmy natomiast w studiu Janka Komara z tego
powodu, że było tam dużo analogowego sprzętu i panował tam szacunek do
naturalności. Zmiana ta zaszła głównie podczas koncertów. Zauważyliśmy, że
wiele rzeczy w starszym materiale zostaje przearanżowane na rzecz koncertu, by
zyskało bardziej żywiołowe brzmienie. Zawsze komponuję razem z Robertem Cichym,
więc pierwsze dźwięki zawsze należą do gitary. Nie uważam żebym jakoś
specjalnie zaskoczyła odbiorców, którzy mieli okazję być na naszych koncertach,
bo to zawsze zmierzało ku temu gitarowemu brzmieniu. Większe zaskoczenie mogło
być bardziej w warstwie tekstowej. Z Robertem dogadujemy się już niemal
półsłówkami, jeśli chodzi o muzykę, bo doskonale rozumiemy się w tych tematach,
przez co postanowiliśmy stworzyć „Gonić Burzę” sami. Konsekwencją tego było, że
powstawały one w różnych miejscach, nie tylko w takich czystych, sterylnych,
ale bardziej spontanicznych jak na przykład w domu, podczas rozmowy. Zdarzało
się, że wyklarował się jakiś temat, który nas zainspirował, więc wtedy Robert
od razu brał gitarę, nagrywał dźwięki. Przez to dużo dźwięków postanowiliśmy
zostawić, bo ciekawie brzmiały. Nagrane były czasami w domowym studiu czy nawet
w plenerze i brzmiały tak naturalnie jak na tą chwilę, w której powstały, że
nie było sensu iść z tym do studia i jeszcze raz to odgrywać.
Zaufaj Muzyce: To też sprawia, że materiał jest bardziej
naturalny, prosto od Ciebie.
Marcelina: No właśnie!
Zaufaj Muzyce: A myślisz, że może to być motyw do tego, by
pójść dalej, np. nagrywać w plenerze?
Marcelina: Myślę, że tak. Chociaż granie w plenerze już było, bo
tak powstał utwór „Znikam”. Słychać gitarę i ćwierkające ptaki sprzed studia.
Nagrywaliśmy to na podwórku, nawet samolot się załapał (śmiech). Zawsze mi się
podobały takie akcje, bo są one naturalne. Zawsze wychodziłam z
przeświadczenia, że wolę zaśpiewać coś emocjonalnie niż stricte technicznie,
jest to dla mnie naturalne i konsekwentne.
Zaufaj Muzyce: Widać, że dojrzewasz również w tekstach. Są
one znacznie bardziej emocjonalne. Poprzednie były skupione na pozytywnej
energii, naturze, tu jest bardziej…
Marcelina: Ironicznie, pojawiło się więcej abstrakcyjnych historii.
Zaufaj Muzyce: Ktoś w końcu musiał Ci tę burzę spowodować w
Twoim życiu! (Śmiech)
Marcelina: To prawda! (Śmiech).
Zaufaj Muzyce: Spędzacie z zespołem sporo czasu razem, nie
tylko na koncertach, ale i na co dzień, bo z Robertem się przyjaźnicie. Nie
macie trochę zmęczenia materiału?
Marcelina: Nie! Czasami od siebie odpoczywamy, wiadomo, że każdy
zagłębia się też w swoje sprawy. Robert gra z wieloma artystami, ja również mam
zajęty czas w ciągu tygodnia, ale nie przejada nam się to. Oboje jesteśmy
osobami z emocjonalnym ADHD, przez cały czas dzielimy się tym, czego słuchamy i
wzajemnie nakręcamy. Nawet jeśli się rozjedziemy gdzieś na pewien czas to
bardzo fajnie się z tych podróży wraca i dzieli. Jesteśmy wszyscy trudnymi
osobami, ale myślę, że w pozytywnym znaczeniu, że cały czas jest gdzieś
wspomniana burza w głowie. Nawet jeśli się pokłócimy, bo mamy wybuchowe
temperamenty, to wszystko skutkuje tym, że z tej burzy rodzi się coś nowego.
Ona oczyszcza przestrzeń i powstaje nowy pomysł, więc na razie to wszystko
działa.
Zaufaj Muzyce: Najgorszym momentem byłoby chyba, gdybyście
zamknęli się w tym sterylnym, zamkniętym otoczeniu, wyłącznie w swoim kręgu.
Wówczas mogłoby dojść do powielania schematów.
Marcelina: To, że pracujemy ze sobą tak dużo i długo nie wynika w
żadnym wypadku z przymusu. To wynika z tego, że lubimy się spotkać pod koniec
dnia, coś obgadać wspólnie i stworzyć nowe. Póki to działa, to nawet nie
rozważam innych opcji.
Zaufaj Muzyce: Trudno się z Tobą pracuje? Jak oceniasz
siebie jako osobę do współpracy z innymi. Często stawiasz na swoim?
Marcelina: Bardzo ciężko mi siebie ocenić, bo nie mam chyba
dystansu. Wydaje mi się, że uczę się cały czas pracy z ludźmi, wszyscy się
uczymy ze sobą przebywać, jeździć i grać. Pojawiają się też nowe role, kiedy
jestem odpowiedzialna za nowe rzeczy i muszę nauczyć się nowych rzeczy. Na
pewno mam trudny charakter (śmiech). Nie mogę powiedzieć, że zawsze jest
kolorowo i nie ma kłótni, bo się zdarzają, ale wydaje mi się, że one również do
czegoś nas prowadzą i to jest najlepsze. Są lepsze i gorsze momenty i staramy
się cały czas ze sobą współpracować.
Zaufaj Muzyce: Jesteś krytyczna w stosunku do siebie?
Ciężko jest na przykład zamknąć pracę nad albumem, postawić kropkę i
powiedzieć, że to jest już to?
Marcelina: Jestem. Tutaj dobrze jest mieć właśnie producenta, którym
jest Robert Cichy albo też Janek Komar, który był trochę obok tych kompozycji i
miał do nich większy dystans niż my. Dobrze kiedy jest taka osoba, która
potrafi powiedzieć: „Stop. Trzeba to już zostawić, przespać się z tym,
posłuchać na świeżo za tydzień.” To jest coś, co akurat z Cichym
wypracowaliśmy, bo chcemy szybko wypuszczać nowy materiał, sprawnie pracujemy i
nie zastanawiamy się nad nim miesiącami. Rodzi się dużo nowych pomysłów i
piosenka, która ma swój zalążek w minimalnej formie nagle po miesiącu jest tak
nabudowana, że brzmi totalnie inaczej. Na szczęście wiemy, kiedy powiedzieć
stop. Tak mi się przynajmniej wydaje. Jestem z tych osób które wolą coś wydać i
niż pracować latami i finalnie materiał się starzeje a ty dążysz do perfekcji,
która już nie ma sensu… Pamiętam, że przy pierwszej płycie miałam z tym duży
problem. Wracałam po dwunastu godzinach nagrywania do domu i do czwartej nad
ranem słuchałam tego dalej i zastanawiałam się ciągle, co trzeba jeszcze
zmienić. Nie można takich rzeczy robić. Przynajmniej u mnie to nie działa. Co
innego gdy ktoś świadomie pracuje nad materiałem latami bo np. Ten materiał
tego potrzebuje. Lub dana osoba potrzebuje odpocząć, wyjechać. Tak może się zdążyć,
wtedy to wyczuję i nie będę się zmuszać. Na razie lubię tą dynamikę.
Zaufaj Muzyce: Co dla Ciebie jest bardziej inspirujące –
pisanie, tworzenie muzyki czy może koncerty? Co daje Ci najwięcej inspiracji?
Potrafisz w ogóle oddzielić te sfery?
Marcelina: To są tak różne rzeczy, że nie potrafię tego oddzielić.
Zdecydowanie lubię bardziej czas komponowania, tworzenia i koncerty, niż samo
wchodzenie do studia, kiedy masz już tylko odśpiewać to, co wymyśliłeś. Stąd
też sporo rzeczy jest nagranych na albumie tego samego dnia, w którym powstało.
Sporo tekstów też miało podobny początek. Robert coś grał, spodobały mi się
jakieś akordy, a w czasie, kiedy on nagrywał instrumenty ja tworzyłam melodię i
pod nią tekst. Najlepiej kiedy wszystko powstanie razem, jednego dnia, jest
wówczas spójne i brzmi przestrzennie. Kiedy coś leżało zbyt długo, ja
wymyślałam tygodniami tekst, a dopiero po dwóch miesiącach nagrywaliśmy. Wtedy już
brzmiało to inaczej i robiła się z tego inna piosenka, bo wcześniej była w nas
inna energia i emocje. Później ma się ten syndrom przyzwyczajenia do pierwszej
wersji i ciężko się zdystansować. Stąd obecność na „Gonić Burzę” takiego
domowego klimatu.
Zaufaj Muzyce: Nawiązując do energii - widzisz dużą zmianę w odbiorze „Gonić Burzę”
w porównaniu z materiałem z poprzednich płyt?
Marcelina: Widzę przede wszystkim zmianę w sobie. Pierwszy raz mam
tak szczery materiał, że podchodzę do tej płyty z większym doświadczeniem i
lepiej wiedziałam, kiedy powinnam uprzeć się przy swoim, a kiedy dać dojść do słowa
komuś innemu i pójść na kompromis. To się wypracowuje z czasem. Moim założeniem
było, aby nie iść na żadne kompromisy przy tej płycie, oczywiście chodzi
wyłącznie o to, aby się nie uginać i nie mieć niesmaku, że mogłam przeforsować
swoje zdanie, bo nadal coś mi przeszkadza. Starałam się być w zgodzie z
materiałem i obecnie cały czas nad tym pracuję. Jest to praca nad sobą, czyli
abym była zadowolona z tego jak zabrzmiałam, jaki napisałam tekst, jest to
proces. Nie potrafię ocenić płyt, że to jest ta najlepsza, bo cały czas się
rozwijam i podobnie jest z koncertami. Mam jednak wrażenie, że teraz, kiedy
wychodzę na scenę, czuję się znacznie swobodniej. Wiedza dała mi to, że piszę
piosenki, które z założenia wiem, że będzie się dobrze grało.
Zaufaj Muzyce: Kolejnym singlem promującym album został
utwór „Czarna Wołga”. Dlaczego właśnie taki wybór? Dość nieoczywisty, bo na
albumie są chyba nieco łatwiej wpadające w ucho utwory. „Wołga” faktycznie jest
energetyczna, ale chyba nie do końca jest utworem skrojonym na singiel.
Marcelina: Postawiliśmy na ten utwór być może, dlatego, że czuję,
że jest to kierunek, w którym chciałabym pójść. Nasz target to też tak świadoma
publiczność, że nie trzeba akurat rzucać się na kawałki, które wpadają w ucho.
Działaliśmy tak przy poprzednich płytach i to w pewnym sensie przynosiło sukcesy,
ale niekoniecznie te utwory przekładały się na koncerty. Jesteśmy na końcówce
trasy promującej album i utwory, takie jak „Nie mogę zasnąć” oraz „Czarna
Wołga”, jednak najczęściej są proszone o bis. A propos bezkompromisowości –
chciałam wybrać te piosenki, z którymi ja się najbardziej utożsamiam i
najlepiej opisują mnie i moją energię.
Zaufaj Muzyce: Jeśli chodzi o wybór sprzętu i to, że
skorzystaliście ze starej technologii to ma to jakieś szczególne połączenie z
klimatem Twoich brzmień? Jaka była wizja na ten klip?
Marcelina: Słuchając tej piosenki trafiłam na Mateusza Zawieję,
który robił backstage jak dotąd, głównie pokazów modowych. Zwykle pracował przy
pomocy oldschoolowych kamer i oglądając jego filmy pomyślałam, że samo
pulsowanie filmu nagranego na taśmie, sposób w jaki przeskakuje obraz, idealnie
pasuje do klimatu utworu. Nie chciałam, aby klip był w pełni oczywisty, to
znaczy w jakości HD, z piękną historią. Zależało mi by wiele rzeczy było niedopowiedzianych,
obraz nie taki czysty, bo na takim sprzęcie zawsze będą jakieś szumy. Nigdy nie
wykorzystywaliśmy takiej techniki.
Zaufaj Muzyce: Chyba lubisz takie odschoolowe klimaty,
prawda?
Marcelina: Prawda! Jednak nie było to założeniem, wyszło samo, po
drodze. Stawiam na spontaniczność, często też niektóre wydarzenia same do mnie
przychodzą i ja je tylko łączę. Tak było tym razem – połączyłam pasję Mateusza z
klimatem „Czarnej Wołgi”, przy okazji zyskaliśmy też całkiem barwną znajomość,
bo poczucie humoru Mateusza jest bardzo zbliżone do mojego. Lubię pracę z
takimi ludźmi choć nie ukrywam, że nie było łatwo…
Zaufaj Muzyce: Wspominałaś także o płycie LIVE. Jak wygląda
jej realizacja?
Marcelina: Naprawdę?! (śmiech) Na razie nie ma konkretnych planów,
ale czuję, że ten materiał tak fajnie dojrzewa, że może w niedalekiej
przyszłości się wydarzy. Myślę, że byłby to też fajny krok, ponieważ mam na
koncie trzy płyty, jest już sporo tego materiału i ciekawie się on przeplata.
Można wybrać najciekawsze utwory z każdej z płyt i połączyć w spójną całość.
Może rzeczywiście to dobry moment, by uwiecznić to w formie wizualnej.
Zaufaj Muzyce: Po trzech płytach masz już chyba całkiem
spore grono wiernych fanów?
Marcelina: Tak, ale też nie narzekam. Mogę wychodzić spokojnie z
domu! (śmiech)
Zaufaj Muzyce: Dużo jest zaszyfrowanych przenośni,
podwójnych znaczeń w tekstach zawartych na „Gonić Burzę”?
Marcelina: Tak. Zawsze lubiłam teksty, które mają podwójne dno. Ich
źródłem natomiast cały czas jest moje życie i to, co dzieje się wokół mnie.
Staram się, aby jednak każdy mógł te teksty interpretować na swój sposób i
dołożyć do tego swoją historię. Przemycam w nich tylko sporo zdarzeń z mojego
życia.
Zaufaj Muzyce: Z łatwością przyszło Ci napisać teksty na
ten album?
Marcelina: To był bardzo trudny czas, powstawały one w dość
dziwnych okolicznościach. Ostatnio myślałam nad bardziej pozytywnym podejściem
do życia, aby nie narzekać na to, co nas spotyka, a traktować bardziej jako
wyzwanie i lekcję. Teraz, gdy spojrzałam na to w ten sposób zaczęłam dziękować
za te wszystkie wydarzenia, bo były źródłem inspiracji.
Zaufaj Muzyce: Finalnie jednak przesłanie tego albumu jest
pozytywne, tak jak napisałem: „Marcelina między wierszami mówi także, aby dążyć
do swoich celów i nie oglądać się za siebie, a szczególnie za tym, co nas
ogranicza.”
Marcelina: Tak. To jest jak stare przysłowie „Co nas nie zabije, to
nas wzmocni”. Dla mnie „Gonić Burzę” było swego rodzaju terapią, choć to może
zbyt duże słowo. Czułam jednak, że przez te piosenki uwalniam emocje, które
siedziały we mnie i mi przeszkadzały. Nie pomagała rozmowa, wylewanie żalów.
Napisałam piosenkę i nagle wszystko zniknęło. Po paru miesiącach słuchając tej
piosenki mam zupełnie inny jej obraz, inaczej ją interpretuję. Podobnie jest z
„Czarną Wołgą”. Dziś jej znacznie jest dla mnie zupełnie inne. Tekst został
napisany z przymrużeniem oka, do czego przyczynił się też Budyń. Zadzwonił do
mnie prawie po roku, zaproponował współpracę, zapytał czy u mnie wszystko w
porządku, a ja odpowiedziałam, że nie jest i właśnie próbuję napisać piosenkę.
Podłapał pomysł i za 5 minut SMSem dostałam ciąg dalszy tego, co napisałam.
Zaufaj Muzyce: Jest natomiast kilka naprawdę smutnych
tekstów. Grając utwory na scenie wracają pierwotne emocje. Miałaś taki moment,
że bałaś się, że trochę Cię przerosną?
Marcelina: Nie. Przy tej płycie akurat nie. Miały one wartość
uwalniającą, nie są takie strasznie mocne.
Zaufaj Muzyce: Nie, nie są tak skrajne. Jednak na przykład
„Uwolnij Mnie” potrafi poruszyć.
Marcelina: To prawda. Miało być dwanaście piosenek, trafiło na
album trzynaście „Uwolnij Mnie” powstało w momencie totalnie krytycznym, kiedy
już zamknęliśmy właściwie studio, bo nie było sensu dalej nagrywać. Poszliśmy
do domu porozmawiać. Leżałam na kanapie, gapiąc się w ścianę i Robert, który
zawsze siedzi z gitarą, przygrywał coś, powiedział, że już nie może na to
patrzeć i rzucił mimochodem lekko poirytowany, że muzyk jak ma źle to powinien
tworzyć. Ja z kolei podłapałam to co grał, szybko dołożyłam swoją melodię i
dosłownie na kolanie napisałam tekst, który jakby wylazł ze mnie jak taki
niechciany robal hahaha. To jest piękne w muzyce. Prawda i nieprzewidywalność.
Jest to właśnie utwór nagrany w całości jednego dnia. Fajnie jest trzymać już
album, kiedy ma się świadomość jaką drogę przebyłam przez czas jego nagrywania,
mimo, że była wyboista. Jeśli natomiast pytasz o momenty, kiedy człowiek się
łamie śpiewając teksty, to owszem miewam takie chwile, ale głównie z piosenkami
z poprzednich płyt.
Zaufaj Muzyce: Na pewno przy „Tatku”.
Marcelina: Zdecydowanie. Jednak staram się zachować pewną barierę,
dobrze poprowadzić koncert. Raz zdarzyło się, bardzo dawno temu, że grałam w
rodzinnej miejscowości koncert. Pojawiło się dużo moich znajomych, ale także
znajomych rodziców, wujkowie. Gdy zobaczyłam te wszystkie osoby, które doskonale
wiedziały o czym śpiewam to totalnie się wyłożyłam z tą piosenką. Zaśpiewałam
chyba pierwsze dwa zdania, później Robert grał sam (śmiech).
Zaufaj Muzyce: Czekasz na złotą płytę? Album cieszył się
bardzo dużym zainteresowaniem, zagraliście mnóstwo koncertów. I zastanawiam się,
czemu „Gonić Burzę” jeszcze nie pokryło się złotem.
Marcelina: Nie! (śmiech). Nie zastanawiałam się nad tym! Po wydaniu
płyty wpada się w wir koncertowania. Dla mnie najważniejsza jest interakcja z
ludźmi, podróżowanie, docierania się między sobą. Pochłania mnie taka ludzka
część. Jakby natomiast wydarzyło się coś takiego jak złota płyta, inne nagrody
to bardzo bym się cieszyła, bo takie rzeczy uskrzydlają. Mamy sporo serwisów
streamingowych, więc sprzedaż płyt się trochę rozmywa. Target odbiorców jest
skupiony raczej na odbiorze muzyki w Internecie. Ja bardzo lubię mieć w rękach
fizycznie płyty ulubionych artystów. Dotykać okładek, wąchać kartki (mam taki
fetysz!) czytać podziękowania i teksty. Ale nie oszukujmy się, teraz wszystko
zmierza ku digitalizacji.
Zaufaj Muzyce: Bardzo dziękuję za poświęcony czas!
Marcelina: Dziękuję, trzymajcie się!
Zapraszamy na nasz facebookowy profil!
![]() |
www.facebook.com/zaufajmuzyce |
Komentarze
Prześlij komentarz
Czekam na Twoją opinię! :)