#284 RECENZUJEMY: Marcelina - "Gonić Burzę"

Marcelina.
foto: Zosia Zija/Jacek Pióro

Kto by przypuszczał, że Marcelina tak rozwinie skrzydła na polskim rynku muzycznym?! Po bardzo ciekawym, delikatnym
i dziewczęcym debiucie niewiele się o niej mówiło, bo nie oszukujmy się, zaistnieć z wielkim rozgłosem, dopiero co poszukując własnego ja w muzyce, bez skandalu i programu typu talent-show nie jest łatwo. Następnie nadeszła pora na tzw. "sprawdzian drugiej płyty", który często potrafi dość brutalnie sprowadzić artystę na ziemię. Jednak tym razem było inaczej. To właśnie wraz z krążkiem 'Wschody/Zachody' Marcelina ruszyła na muzyczny podbój serc odbiorców i jak widać całkiem nieźle sobie poradziła. Pamiętam, że dwa lata temu to właśnie jej muzyka grała z moich głośników
w jesienne wieczory, bowiem ma w sobie bardzo dużo ciepła, radości i naturalności. Pomaga oczyścić się z chandry, która w okresie deszczowych dni i długich wieczorów dotyka niemal każdego z nas. Dziś jednak przybliżę Wam album "Gonić Burzę", który na półki sklepów muzycznych trafił 9 października nakładem Warner Music Poland. 



Marcelina.
foto: Zosia Zija/Jacek Pióro


Przyznam, że nie miałem najmniejszych wątpliwości, że na ten album warto czekać. Byłem bardzo ciekaw, w którą stronę tym razem pójdzie Marcelina, czym nas jeszcze zaskoczy? Przyznam szczerze- trochę obawiałem się, że otrzymamy "Wschody/Zachody II". Jednak obawy te okazały się być zupełnie niepotrzebne. Producentem albumu jest doskonały gitarzysta Robert Cichy, związany z twórczością Marceliny niemal od początku. Gdy tylko dotarła do mnie informacja o ich współpracy, wiedziałem, że wyniknie z tego coś ciekawego. Tak też się stało - otrzymaliśmy album pełen gitarowego brzmienia, pozbawiony nad wyraz popularnych ostatnio syntezatorów i elementów elektroniki. "Gonić burzę" ma w sobie pazur i czystą radość muzykowania, nic tutaj nie jest wymuszone. Widać również sporą zmianę w samej Marcelinie, która otwiera się tu znaczniej bardziej niż na dotychczasowych albumach. Znajdziemy tutaj dojrzalsze teksty dziewczyny, która stara się odnaleźć swoje miejsce na świecie i 'gonić burzę', ale czuje się, że ma chyba lekko odrapane serducho. Nie jest to jednak album smutny, bo Marcelina nie rozlicza się ze sprawami z przeszłości, nie wylewa żalu za tym, co było, tylko szuka tego, co wciąż przed nią.

Na pierwszy singiel zwiastujący to wydawnictwo wybrano 'Nie mogę zasnąć', który okazał się być strzałem w dziesiątkę. Bardzo mocny, nieco 'brudny' utwór, emanujący energią i przybliżający klimat koncertowy. Po dwóch wystąpieniach Marceliny już wiem, że aranżacje live są znacznie bardziej drapieżne. W tym roku trasa promująca album niestety ominie Poznań. Jednak na wiosnę wokalistka z pewnością się tutaj pojawi, co nie będzie mogło mnie ominąć! Jeśli jednak macie okazję pojawić się w innych miastach to nie zastanawiajcie się nad tym ani chwili - zastrzyk energii na minimum tydzień gwarantowany! Ważną rolę odgrywa tutaj klip, który doskonale sprostał oczekiwaniom. Cały zrealizowany w barwach czarno-białych, chłodny, nieoczywisty, obrazujący ogrom emocji targających młodymi ludźmi. Tak jak wspomniałem to najmocniejszy utwór na całym albumie. Pod względem energii mógłby konkurować jedynie z 'Czarną wołgą' - utworem zaczepnym, prowokującym. 


Podium w moim zestawieniu zajmują utwory "Już szepczą mewy", "Nie odprowadzaj" oraz "Uwolnij mnie". "Liliowa" depcze im po piętach. Oczywiście odzywa się tutaj moja bardziej sentymentalna strona. Zazwyczaj nie mam z tym problemu, ale tym razem muszę przyznać, że naprawdę trudno wybrać mi najlepsze utwory. Wszystkie kompozycje bardzo się od siebie różnią, co sprawia, że album ten może sprawiać wrażenie lekko niespójnego, ale myślę, że jest to jego ogromna zaleta. To wspaniałe widzieć jak muzyka powstaje szczerze, nie jest odrysowana od linijki, a wokalista nie jest wymyślonym tworem, bowiem takie wydmuszki robią karierę maksymalnie przez dwa sezony, a później, gdy pojawiają się nowi, ciekawsi artyści, zwyczajnie przestają sobie radzić. Mocną stroną tego albumu są również teksty. Na "Gonić burzę" wszystkie wyszły spod pióra Marceliny. Są to prawdziwe historie dziewczyny inspirowane własnymi doświadczeniami oraz ludźmi i płynącą od nich energią. Biorąc pod uwagę fakt jak ciekawie, często również przewrotnie i niebanalnie są napisane, uważam, że w przyszłości Marcelina nie raz nas zaskoczy i urzeknie. 


Marcelina.
foto: Zosia Zija/Jacek Pióro

Warto zwrócić również uwagę jak pięknie pod względem graficznym i estetycznym prezentuje się ten album. Za oprawę odpowiada Mateusz Holak, a za zdjęcia duet: Zosia Zija oraz Jacek Pióro. Tak wydany album to wyraz szacunku dla odbiorcy, który nie przejdzie obok niego obojętnie. Namacalne, fizyczne wersje albumów zawsze będą mi bliższe od wszystkich serwisów streamingowych. Odpakowywanie, oglądanie i pierwszy odsłuch krążka to przecież ogromna przyjemność!

"Gonić burzę" to prawdziwa burza dźwięków, kontrastów i wyładowań emocjonalnych, po przesłuchaniu której nabiera się pewnego dystansu do życia i drobnych problemów. Po zapoznaniu się z utworem zadajemy sobie pytanie, czy tak naprawdę warto wszystko roztrząsać i nosić w sobie przez długi czas? A może należy przeżyć tytułową burzę, doświadczyć rozmaitych emocji właśnie po to, by z czasem czerpać z tego siłę? Marcelina między wierszami mówi także, aby dążyć do swoich celów i nie oglądać się za siebie, a szczególnie za tym co nas ogranicza. 




OCENA:

8.5/10.0


Zapraszamy także na koncerty!













Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubiłam poprzedni album Marceliny.Trochę miałam obawy że w nowy materiał będzie podobny . I nic nowego nie usłyszę .Ale się miło zaskoczyłam i jestem zachwycona <3 daje 10!!!:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Czekam na Twoją opinię! :)

Popularne posty